Każdego roku badacze z Uniwersytetu Oksfordzkiego publikują „listę najszczęśliwszych krajów świata”. Od lat czołówkę okupują mieszkańcy takich krajów jak Finlandia, Dania, Islandia czy Szwecja. Jakim cudem, skoro brakuje w nich jednego z najważniejszych czynników gwarantujących dobry nastrój, czyli słońca?

Finowie mają „sisu”, Duńczycy „hygge”, a Szwedzi „njuta”
Sisu znaczy „wytrzymałość, hart ducha, siła i upór”. W szerszym znaczeniu to niechodzenie na łatwiznę, dostrzeganie szans w przeszkodach, umiejętność stawiania czoła przeciwnościom losu. W nabyciu tych cech charakteru, których Finowie uczą swoje dzieci od małego, pomaga ruch na świeżym powietrzu w każdych warunkach – spacer, nordic walking czy kąpiel w zimnej wodzie.
Duńskie hygge, które w dosłownym tłumaczeniu znaczy „dobre samopoczucie” to zatrzymanie się na chwilę i zauważenie tego, co daje nam przyjemność. To znajdowanie tego, co daje nam radość w drobnych, codziennych czynnościach. Przyjemność zaś może dać nam wszystko: od napicia się kawy w ulubionym kubku czy poczytanie książki na kanapie, przez zagranie w grę planszową z najlepszych przyjacielem, po zapalenie bajecznie pachnącej świeczki zapachowej.
Wreszzcie njuta – słowo, które oznacza smakowanie chwili, delektowanie się nią.
Poznajcie książkę „Njuta: Enjoy, Delight In: The Swedish Art of Savoring the Moment”
Rzecz o njuta zaczyna autorka książki Niki Brantmark, Brytyjka, która w Szwecji mieszka od 20 lat, szwedzkim przysłowiem:
„Mniej się lękaj, miej więcej nadziei; mniej jedz, więcej żuj; mniej narzekaj, więcej oddychaj; mniej gadaj, więcej mów; więcej kochaj; a wszystkie dobre rzeczy będą twoje”.
Słowem, w kilku zdaniach kwintesencja tego, o czym mowa.

W kilku krokach
Jak wprowadzić njuta w swoim codziennym życiu? Na początek autorka pisze o sporządzeniu listy rzeczy, które dają nam radość. Wszystkie, które przychodzą nam do głowy. A potem o wprowadzeniu ich w swoje życie jeszcze więcej niż do tej pory.
Dalej pojawia się hasło mądrego zarządzania czasem – mniej przeglądania social mediów, mniej zwlekania i przeciągania rzeczy w nieskończoność, mniej multitaskingu, więcej punktualności.
Wreszcie pisze o obniżeniu oczekiwań względem innych.
Od tych trzech rzeczy Brantmark zaczyna swoją książkę o charakterze poradnika. I jak dodaje:
„Szwedzi nauczyli mnie, że małe i proste, a jednocześnie znaczące przyjemności są wszędzie wokół nas, w każdej minucie, w każdej godzinie dnia, jeśli tylko poświęcisz czas, aby się zatrzymać i świadomie je docenić. Aby poczuć się dobrze. Aby doświadczyć dobrego samopoczucia. Aby się nimi nacieszyć”.
Niby o tym wszystkim się wie, niby to takie oczywiste rzeczy. Jeśli się jednak wie, to dlaczego tak często o tym zapominamy?
Miłej lektury, która zostanie w głowie na dłużej.