Pokolenie Z, Gen Z, zoomerzy i post-millennialsi – wszystkie te określenia dotyczą pokolenia po raz pierwszy w historii, w całości wychowanego i dorastającego w pełni scyfryzowanym społeczeństwie. Urodzeni w latach 1995-2012 mają szalenie ciekawe podejście do tego, co noszą.
Co się liczy dla pokolenia Z?
Pokolenie, dla którego cyfrowy świat istnieje od zawsze, z szybkim dostępem do informacji i silną potrzebą zmieniania świata:
- stawia na modę zrównoważoną i etyczną. Liczą się lokalne marki, vintage, second-hand i upcykling. Słowo-klucz to transparentność, która dla gen Z jest ważniejsza niż logo marki.
- wie, że moda to forma ekspresji siebie i swoich przekonań. To pokolenie, które nie boi się eksperymentować z mieszaniem stylów.
- lubi, kiedy całość jest fotogeniczna i zabawna, słowem idealna do pokazania na TikToku czy Instagramie.
- customizowanie, to kolejne słowo klucz. Stoi za nim dostosowywanie do siebie i swoich preferencji (nie odwrotnie) i tworzenie rzeczy z cyklu jedynych w swoich rodzaju.
- idąc dalej… jeśli customizacja ma dodatkowo chaotyczny charakter, to jeszcze lepiej.
Wszystko w jednym, czyli odpowiedź na potrzeby pokolenia Z.



Odpowiadając na wszystkie potrzeby gen Z, furorę w Stanach Zjednoczonych zrobiła marka Susan Alexandra. Stojąca za nią Susan Korn, stworzyła brand 11 lat temu, którego siedzibą na początku była sypialnia Korn. Zaczęło się od wibrujących kolorami torebek z koralików, a z czasem doszły akcesoria dla dzieci i zwierzaków oraz akcesoria domowe, a nawet judaika – tak, judaika, artystka chciała tworzyć kolekcje bliskie jej sercu, nawiązujące do jej żydowskiego pochodzenia – tym samym dla pokolenia Z jest wszystko to, co tworzy Amerykanka prawdziwe i wypływające z głębi.
Do wszystkiego dochodzi jeszcze charakter produktów Susan Alexandra: tak radosny, że na twarzy z miejsca maluje się uśmiech. O opcji samodzielnego tworzenia produktów dla siebie, nie wspominając.
Cuda Panie, cuda.




Wszystkie zdjęcia pochodzą ze strony Susan Alexandra